3 grudnia, 2024

Top Press

Prasa z najwyższej półki

Rynek samochodów używanych

W Polsce najlepiej ma się rynek samochodów używanych. Sprowadzamy ogromne ilości samochodów z krajów zachodnich.

Są to Niemcy, Holandia i Austria. O wiele mniej jest samochodów z Hiszpanii czy ze Szwajcarii. Samochody są w różnym stanie. Tak naprawdę rynek dostosowuje się do potrzeb klienta. Czego oczekuje przeciętny Polak? Na pewno chce samochód z dobrego rocznika w niskiej cenie. Taki też dostaje, ale jest coś za coś. Mało, który z tych samochodów był cały w dniu przyjazdu. Wiele z nich nie przypomniało samochodów, a zostały bardzo ładnie zrobione. Problemem jest również stan licznika. Polacy mają bardzo, ale to bardzo trudne zrozumieć, po co w Niemczech został zakupiony samochód. To zabawy czy do tego żeby się spłaca? Większość z tych samochód, jeśli mają silnika diesla to mają spore przebiegi. U nas samochód ma dziesięć lat i ma przebieg dwieście tysięcy, dlaczego?

Ponieważ Polacy żyją jeszcze poprzednią epoką jak syrena albo mały fiat miały sto tysięcy to silnik był do remontu. To, dlatego handlarze dają im taki przebieg, jaki chcemy.

Problem zaczyna się w momencie, kiedy samochód się psuje. Jak to niemiecki samochód ma dwieście tysięcy i turbina się zepsuła? Trzeba remont silnika zrobić? On ma kilka razy większy przebieg, dlatego miał prawo się zepsuć. Oczywiście zdarzają się używane samochody z małym przebiegiem tylko, że taki samochód kosztuje nawet dwa razy tyle, co ten, którym się interesujemy. Nic z niczego się nie bierze Niemiec czy holender też za darmo nie oddadzą swojego dobrego samochodu. Jeśli chodzi o przebiegi w samochodach to warto zobaczyć te flotowe samochody, które mają po trzy lata. Ich przebiegi to trzysta tysięcy kilometrów. Zdarza się, że nawet więcej. Kupując samochód z Niemiec czy innego kraju trzeba się liczyć, że ma ogromny przebieg. Jeśli ma hak to też nie został zamontowany od tak sobie. W krajach zachodnich ludzie liczą się z każdą złotówką, dlatego każda inwestycja jest bardzo dokładnie przemyślana. My do tego wszystkiego podchodzimy zdecydowanie inaczej.